poniedziałek, 25 czerwca 2012

In Nomine Peace

Pierwszy turniej Inwazji na który sie wybrałem. Ostatecznie udział brałem sam, ale mieliśmy pojechać całą ekipą, czyli we trzech. Niestety towarzysze wymiękli i walczyłem sam, chociaż w niewyjaśnionych okolicznościach John, pojawił się jako obserwator ;) Turniej odbyl sie w sklepie Fenix w Szczecinie, dnia 19.05.2012.

Tak jak sie obawiałem, brak ogrania turniejowego i swoista trema, nie pozwoliły mi poszaleć w pierwszym meczu przegranym 2:0 z Mrocznymi Elfami, na małej przewijarce. Drugi mecz z Krasnoludami wyglądał już trochę lepiej. Pierwsza runda dla mnie, w drugiej obili mnie Zabójcy Węży, trzecia dla mnie, czyli mecz 2:1 dla mnie. Trzeci mecz, czyli moje przekleństwo chodzące za mną jak cień. Trafiłem na słabego gracza Chaosu, pierwsza runda dla mnie, chociaż nie bez problemów. Grał na grubasach na Królestwie. Druga runda, chyba zlekceważenie przeciwnika, pełna kontrola stołu przeze mnie, po ciężkiej przeprawie z grubasami i w kluczowym momencie zaćmienie umysłu i błąd nowicjusza :( Na Polu Bitwy miałem BDK, przeciwnik Ghoule i puste strefy. Zamiast zdjąć Ghoula i spalić strefę, zaatakowałem strefę boczna, która spaliłem jakąś Ofiaraą na Eksperymentach. Niestety mojej strefie brakowała jedno obrażenie do końca gry, wiec Ghoule mnie dobiły i było po grze. Prosty błąd, wystrczyło developować i ubić Ghoula. Przeciwnik mial czyste strefy, wiec grubasa by nie wystawił, a za trzy punkty cieżko wykombinować dwa młotki ;) 1:1 i trzecia runda, niestety nie zdążyłem się wyrobić w przewidzianym czasie. Szkoda, trzecie miejsce przeszło koło nosa :( Ostatni mecz i znowu Krasnoludy, tym razem 2:0 dla mnie.

Ostatecznie byłem piąty z rankingiem 1010, czyli do przodu.
Runda 1: Mroczne Elfy 2:0
Runda 2: 2:1 Krasnoludy
Runda 3: 1:1 Chaos
Runda 4: 2:0 Krasnoludy
Gier: 4; W2:R1:P1; punktów 7; +5/-4



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz